Zamieszczone przez marbab
Technologia produkcji jest coraz bardziej zaawansowana. Tłoczenie blach, produkcja odlewów pozwala obecnie na tworzenie coraz delikatniejszych konstrukcji. Kiedyś detale samochodowe były nie tyle przewymiarowane co po prostu nikt nie potrafił zrobić tego w mniej topornej wersji.
Teraz do tego dochodzi elektronika i urządzenia peryferyjne które mają dużo mniejszą żywotność niż zasadnicza mechanika i elektromechanika.
Co z tego, że teraz silniki są wykonane z taką dokładnością i w takiej technologii, że 1mln km robią bez problemu skoro cała reszta podzespołów wysypie się kilka razy??
Dawniej w samochodach typu Warszawa/Fiat/Polonez/Star/Jelcz dobić do 100-150kkm bez remontu było sztuką. Mechanizmy przeniesienia napędu tez nie były doskonałe. Jak wóz zrobił 300.000km to był już wyeksploatowanym wrakiem.
Teraz te przebiegi to bułka z masłem, ale za to w czasie kiedy silnik i przeniesienie napędu działa bezawaryjnie sypie się wszystko dookoła.
Coraz większa liczba elementów z jakich składa sie auto powoduje jego coraz większą awaryjność.
Każdy nowy model na przestrzeni lat, kiedy wchodzi jest witany słowami "eee. to nie ta solidność co dawniej, prawdziwe samochody skończyły się na poprzednim modelu"
Pamiętam jak w 1996 roku mój ojciec kupił sobie Mercedesa Okulara 300 Avantgarde z silnikiem TDI który wszedł kilka miesięcy wcześniej na rynek. Wydawał się statkiem kosmicznym - klimatronik 3 strefowy, ogrzewanie 4 strefowe, tempomat, ksenon, pełna elektryka szyb i foteli, lusterka fotochromatyczne, tylne zawieszenie z regulowaną wysokością, webasto i masą innych gadżetów. Wyposażenie które teraz, niemal 20 lat później jest uważane za nowość a dla niektórych luksus w tamtych czasach było absolutnie pionierskie i niemal kosmiczne. A mechanicy pracujacy przy tych wozach byli stawiani na równi z czarnoksiężnikami.
Teraz z perspektywy czasu jest to wóz w którym nie ma co się zepsuć, wóz który jest synonimem trwałości i solidności. Ale była to elektrotechnika a nie elektronika.
Teraz elektronika jest tak daleko posunięta i zaawansowana technologicznie, a przy tym tania w produkcji, że nie ma szans na to, żeby nie wchodziła wszędzie gdzie się tylko da.
Dla mnie idealnym kompromisem pomiędzy zaawansowaniem technologicznym pojazdu a zachowaniem charakteru samochodu a nie gry play station były auta z przełomu wieków.
Jeszcze bez niezliczonej ilości elektroniki, ale już wyposażone we wszystkie potrzebne do komfortowej jazdy udogodnienia.
Teraz niezliczona ilość systemów i podsystemów zaczyna być zdecydowanie przesadzona.
Owszem, są fajne bajery (np. ostatnio miałem okazję jeździć s-klasa z systemem noktowizyjnym - wrażenia bezcenne) ale to już jest samolot a nie samochód.
Trzeba się przygotować, że tak to już będzie.
Komentarz